Przejdź do strony głównej
25 lat LHS.pl

LHS.pl od kuchni

 
2024-04-20  

Tekst opublikowany w maju 2003 r.

5 lat od kuchni...

Poniższy tekst został zredagowany na listowne prośby osób oglądających LHS.pl, i proszących o opisanie jak ta strona powstała i jest tworzona. Tekst jest adresowany głównie do Miłośników Kolei, proszę więc nań o duże przymrużenie oka wśród osób, którym wymowa części zdań wyda się absurdalna.

Minęło już 5 lat od kiedy tematyka LHS zaistniała w Internecie. Odnosząc się do szybkości rozwoju współczesnej techniki, to dosyć dużo - przez ten czas zmieniło się wiele rzeczy.

Moja internetowa przygoda z LHS rozpoczęła się w 1998 roku. Nie wiem dokładnie kiedy, bo na początku nie zwraca się uwagi na takie rzeczy. Pomysł na stronę zrodził się w momencie gdy Technikum Kolejowe w Łodzi, do którego miałem wtedy przyjemność uczęszczać, wzbogaciło się o łącze internetowe. Założyłem sobie konto na KKI (nota bene - istniejące jeszcze do zeszłego roku, kiedy to KKI wycofał się z darmowego hostingu), i tak oto 7. maja 1998 roku zaistniała strona domowa T. Ciemnoczułowskiego ze skromną podstroną poświęconą LHS.

Pomysł na założenie strony przedstawiającej tylko tematykę LHS zrodził się później. Prawdopodobnie przyszedł on w sierpniu, gdy szedłem ze stacji Wola Baranowska nad Wisłę. Dość orginalne miejsce (km 199), zważywszy uwagę na fakt, iż w tym miejscu "zaraziłem się" tematyką LHS w 1992 (93?) r. jadąc nocnym pociągiem do Dębicy.

Po przyjeździe do domu zabrałem się do roboty (dorzuciłem 4 kolejne zdjęcia :) i w ten sposób zamieniłem menu z rybkami na domowej stronie głównej, w Internetową Witrynę poświęconą LHS.
Z początku dzisiejsza IS LHS (wtedy jeszcze IW LHS) nie była duża. Strona tytułowa, podstrona z informacją o co chodzi (dzisiejsze Czym jest LHS?), i jakaś okolicznościowa galeria zdjęciowa z kilkoma fotkami (jak tylko szkoła wzbogaciła się o skaner).


Nowe oblicze LHS.pl

Layout dzisiejszego LHS.pl po drodze zmieniał się kilka razy. Ten, widoczny dziś (tj. w maju 2003 r.), powstał 18. lipca 2000 roku, (dokładnie o 22:43:25) i pozostaje w zasadzie niezmieniony od trzech lat. LHS.pl oficjalnie zaistniała w sieci w sierpniu 2000 r.

Jedno z wielu pytań, jakie są mi ostatnio zadawane, to "jak to wszystko powstaje? jak są gromadzone materiały? jak wyglądają wyjazdy na LHS?" i tym podobne. W końcu mamy mały jubileusz i takie pytania są na miejscu.
Nie będę się tu uzewnętrzniał nad techniczną stroną przedsięwzięcia, bo to zapewne większość PT Klikaczy szybko by się znudziła, choć faktem jest, iz na ten temat możnaby napisać już całkiem ciekawą książkę. Każdy wyjazd na LHS obfituje w końcu w rozmaite perypetie, niektóre wręcz absurdalne (w naszym kraju powoli staje się to normalne).

Jak być niekonwencjonalnym, to na całego...

LHS.pl przyzwyczaiła już Internautów do swojej niebanalności, prezentując tematykę strony z pomocą różnych, często niekonwencjonalnych sposobów. Poniżej kilka z nich.

- jako pierwsza witryna w Polsce wprowadziła interaktywną mapę, i to w sensie dosłownym - można było kilkać również na ikony na zdjęciach, aby obejrzeć widok z wybranego miejsca (dziś już nie ma takiej możliwości). Nowatorskie jak na owe możliwości Internetu rozwiązanie pod roboczą nazwą Active Images w okrojonej formie funkcjonuje do dziś. W tej chwili takie rozwiązanie jest wciąż rzadkością na witrynach (dość często bardziej stawia się na samą interaktywność, niż na zawartość - albo na odwrót, wielu webmasterom wciąż wydaje się, że wrzucą prezentację we Flashu i załatwione). Pamiętam jak rok po wprowadzeniu AI na LHS.pl, interaktywną mapę z wielkim szumem powiesiło w sieci wrocławskie ZOO. Absolutnie nie twierdzę, że ze mnie coś ściągneli, w każdym razie prasa komputerowa podniecała się mapą umożliwiającą "wirtualne" zwiedzanie tegoż ZOO. Niewątpliwie jest więc powód do dumy - LHS.pl miała takie rozwiązanie wcześniej i było ono również bardzo wysoko oceniane wśród osób, które zajrzały na stronę.

- Interaktywny Słupek Kilometrażowy.
Jak większość rzeczy na LHS.pl - nadal w fazie ciągłego rozwoju.
Niedługo możliwości techniczne LHS.pl wzrosną, i mam nadzieję na znaczne poszerzanie się zakresu słupka. Oprócz LHS taki słupek jest przygotowywany m.in. na stronę poświęconą Centralnej Magistrali Kolejowej i tzw. Berlince.

- Prognoza pogody (od 2004 r. niedostępna - przyp. red.).
Napisałem tę stronę + statystyki w zasadzie dla sportu - nie chciało mi się przed każdym wyjazdem na LHS sprawdzać prognozy dla wybranego rejonu linii. Nieoczekiwanie, w krótkim czasie prognoza stała się czymś charakterystycznym, co jest opisywane w niemal każdym artykule prasowym, dotyczącym LHS.pl. Małe, a cieszy :-)

- Relacje online ze szlaku.
Jedną z pierwszych rzeczy po otrzymaniu telefonu komórkowego, było sprawdzenie jego możliwości do ew. współpracy online z Internetem. Dotychczas w Polsce nie istnieje żadna strona, podająca informacje online od trainspotterów ze szlaku. Na LHS.pl wypróbowaliśmy i użytkujemy system informacyjny (co prawda głównie prywatnie), sprawdza się znakomicie - również jako archiwum tego co było widziane na szlaku (poźniej łatwo się zdjęcia opisuje).
07.04 udało się zrobić praktycznie online fotoreportaż z przyjazdu pociągu "Jarosław" na stację Sławków Południowy. Nie było to łatwe, i tylko dzięki pomocy kilku osób się to udało. Po dwóch godzinach po rozładunku TIRów materiały fotograficzne i dźwiękowy były już na stronie - można ten czas skrócić nawet minimalnie, ale na razie nie jest to konieczne. Myślę, że w ciągu kilku najbliższych lat będzie możliwa publikacja na stronie zdjęcia zaraz po jego zrobieniu - w tej chwili taka możliwość już istnieje, lecz jest to dosyć drogie rozwiązanie i brak mi zresztą na wyposażeniu aparatu cyfrowego.*
 
* - zdanie było aktualne w momencie pisania tekstu, obecnie wszedłem w posiadanie DSC, co umożliwia nie tylko szybką publikację zdjęć, a także kręcenie krótkich filmów.

Okładka płyty LHS Camp CD#2 - LHS, daj głos!
Galeria różnych dźwięków z LHS, pod nazwą Odgłosy LHS doczekała się już nawet wydania płyty (co prawda Made in Home :), ale za to profesjonalnie nagranej i zrealizowanej. Na zachodzie takie płyty CD kosztują kilkanaście $, LHS.pl wysyła je prawie za darmo :-).
W 2003 r. ukazała się następna płyta - "Puszcza 2003".

- Poezja.
Z lekką rezerwą podchodziłem do tego pomysłu, bojąc się, że może być to przysłowiowa Puszka Pandory. Jednak po przeczytaniu kilku linijek wierszy napisanych przez Antoniego Zbylitowskiego, nie zastanawiałem się ani chwili.

- Kalendarzyki listkowe.
W zasadzie jako jedyna witryna poświęcona tematyce kolejowej, nie związanej z żadną organizacją wydawane są co roku kalendarzyki listkowe LHS.pl.
Głównie są one kierowane do miłośników kolejnictwa, kolejarzy (na którejś szopie się ponoć omal nie pobili, teraz co roku wysyłam im 100 szt :) otrzymują je także inne osoby w kraju i zagranicą.

Rok 2001 Rok 2002 Rok 2003
Rok 2004 Rok 2004 Rok 2005
Rok 2006 Rok 2007 Rok 2007
Rok 2008 Rok 2008 Rok 2009

Dosyć tego zachłystywania się - absolutnie nie mam zamiaru się udławić.
Pomysłów jest wiele i wciąż przybywają nowe. Niektóre podsyłają sami Internauci:

> [...] ,Tomek posiadasz tyle wpaniałych fotografii i masz głowę pełną
> pomysłów plus jako bonus dysponujesz moim zdaniem taką wiedzą o LHS, że
> mógłbyś spokojnie napisać Książkę o LHS !!!! na prawdę, co ty na to, żeby
> stworzyć special płytkę o LHS najlepiej na urodziny linii lub urodziny
> witryny LHS.pl taka płytka zawierała by program prezentujący całą linię:
> fotografie, filmy, dźwięki, wywiady z kolejarzami tam pracującymi, LHS
> Turystyka (poradniki,relacje,zapowiedzi,itd,itp), Tabor LHS (dane techniczne
> pojazdów, wykaz zakłdów naprawy lokomotyw z LHS,itp,itd),Infrastruktura LHS
> (od rodzaju stali szyn po rodzaj cementu na budynkach :-) ),Mapa prędkości
> (...ale zasuwa :) ) i inne mapki, SRJP (Rozkład jazdy, stacji znajdujących
> się przy LHS z możliwością aktualizacji przez net),Fotoalbum MK (...twarzowe
> MLHS ?),Kalendarium LHS (...np np np data oddania odcinka do użytku itp,
> itd, ).Technika kolejowa użyta na LHS,Radiołaczność na LHS,Odległości między
> posterunkami, itp, itd, itp, itd......n!. Dzięki tobie Tomasz LHS zdobyła
> wśród MK wielu wielu fanów, jeszcze z półtora roku temu LHS była dla mnie
> tylko zwykłą linią, ale teraz jest znacznie czymś więcej
 
MLHS to ja bym z chęcią jakieś poznał (dla nieobeznanych z terminologią miłośników kolei - MLHS - Miłośniczki LHS), po kilku wyjazdach w okolice Kępia cieplej się na sercu robi... :)
Zobaczymy jak to będzie - mam parę pomysłów w głowie, może któryś z nich zaoowocuje.

Mogłoby coś jechać...

Dla wielu postrzeganie martwej natury jako istoty żywej wydaje się być przejawem choroby psychicznej. W dobie Matrixa, komputerów, którym przypisuje się pieszczotliwe nazwy, czy też złośliwości rzeczy martwych, nie byłbym do końca pewien w ferowaniu takich wniosków.
Nie raz podkreślałem, że LHS jest jak dziewczyna (w końcu ma skończone 18 lat :), która ma swój urok, i ten urok poznaje się powoli. Niejeden twardziel po wyjeździe na LHS złapał bakcyla i chce na nią wrócić. Kiedyś w stopce pocztowej miałem nawet wpisane: Minister Transportu i Gospodarki Morskiej* ostrzega: Przebywanie na LHS grozi uzależnieniem. * - wtedy jeszcze nie było Ministerstwa Infrastruktury.
Trochę się Ci twardziele ostatnio wykruszają - niegdyś wolni, dziś żony już nie wypuszczają na polowanie :) , ale powoli się to zmienia - kobiety ponoć też przyciąga urok LHS.
Pewnego razu znajomy opisał mi, jak jadąc na północ Polski przecinał LHS i zatrzymał się celem sfotografowania pociągu zbliżającego się do przejazdu. Jakież było jego zdziwienie, gdy po wykonaniu zdjęcia wsiadł do samochodu i usłyszał od dziewczyny: no na co czekasz? goń go!

Z cyklu "Nie do wiary"

Ilość sytuacji budzących zdziwienie mogłaby być powodem do napisania całej książki na ten temat. Koledzy z Warszawy jeżdżący na LHS twierdzą, że wystarczyło otworzyć puszkę z piwem, aby zaczęło dudnić (odgłos nadjeżdżającego pociągu), i bynajmniej nie były to omamy spowodowane procentami napoju.
Dla nie wtajemniczonych: Ruch po LHS odbywa się wprawdzie według określonego rozkładu jazdy, ale pociągi są uruchamiane w miarę potrzeby. Pracownicy LHS mają zabronione udzielania jakichkolwiek informacji o ruchu pociągów osobom postronnym, więc nigdy nie jest się pewnym kiedy coś pojedzie.

Pewnego razu też kilkukrotnie doświadczyłem sytuacji mentalnego ściągania pociągu, co zostało uwiecznione w jednej z relacji z LHS:

Temat:[rel. ilustr.] LHS w dlugi weekend - DLUGIE! 
Grupy dyskusyjne:pl.misc.kolej
Data:2002-08-29 16:51:49 PST 

[...]
O 8:30 dotarlem do mijanki Laczyn LHS, na ktorej umowilem sie z Krzychem.
Senny poranek raczej nie dawal szans na przyjazd czegokolwiek.
Jak przystalo na LHS, w czasie tego wyjazdu pare razy chyba podzialaly
zjawiska nadprzyrodzone. Uprzedzony zawczasu przez kolegow o tym,
ze po otwarciu puszki z piwem nadjezda pociag, ze swoim 5l gasiorkiem
mineralnej nie moglem byc gorszy ;).
Tu jednak nie woda, a nadzieja zwyciezyla.
Pare minut po dziewiatej pomyslalem sobie: "mogloby cos przyjechac"...
W tym momencie nie bylo nic bardziej szokujacego, niz dzwiek
dzwonkow przejazdu przy nastawni wykonawczej...
Pare minut pozniej na semaforze w kierunku Goluchowa zaswiecilo sie
zielone, i kwadrans pozniej z luku wytoczyly sie dwa gagariny z proznymi
weglarkami.

[...]

Znow sobie pomyslalem, ze moze ten pociag co jechal,
bedzie sie z drugim krzyzowal w Goluchowie.
Jak pomyslalem, tak sie stalo...

Po jedenastej (czekajac w dalszym ciagu na Krzyska) uskutecznilem
lekka drzemke pod wiaduktem. O 11:30 obudzily mnie znow dzwonki
na przejezdzie. "Ki czort, pewnie od Goluchowa jada..." pomyslalem,
a tu dostojnie wtacza sie od Sedziszowa sklad w konfiguracji
ST44-2052+SM48-061 i staje na torze dodatkowym.
Ucieszylem sie, bo szykowalo sie mijanie - niestety pogoda
wciaz nie byla zdjeciowa. Mechanik ST44 wylaczyl silniki,
szykowalo sie dluzsze czekanie.
[...]

Po dwunastej sciagnal Krzychu.
Moje stwierdzenie "Zaluj, ze tego nie widziales, przydalaby sie powtorka",
zaczelo miec drugie dno - po chwili dowiedzielismy sie, ze "jada z obu
stron".
Nie bylo na co czekac, od Sedziszowa juz zblizal sie sklad:
[...]
ktory praktycznie jechal z nami rownolegle az do Staszowa,
[...]

Tu ciekawostka - gdybym zlapal ostrosc na obiektywie 5 sek. wczesniej,
na zdjeciu bylby gosc biegnacy SRODKIEM toru, a za nim to co widac...
Ech, taki motyw... ;-)
Tu byl moj tekst do Krzycha: "tego nie chcialbym sam doswiadczyc..."
(jak przystalo na LHS, pozniej zafundowano mi taka "atrakcje" :)
[...]
Gdy tak sobie szedlem do umowionego wczesniej spotkania
z Krzychem w Mikolajowie, po drugiej stronie nasypu,
w tutejszej kopalni siarki zaczela robic rumor tamara
i ostro trabic przed przejazdem na drodze 777.
Oho, spoznilem sie na zdawke.

Nic to, postanowilem sobie odbic fotka ladnego wiaduktu,
wylaniajacego sie sposrod drzew.
"Moglo by cos jechac..." - pomyslalem... i zaczelo
dudnic z prawej.
"Pewnie traktor, ktory mijalem..."
Booooing!
"Ch... to nie Swieta Bozego Narodzenia zeby spelniac zyczenia..."

[...]

Rowniez zgodnie z zalozeniami o tej godzinie mial jechac sklad od strony
Huty. Nie pomylilem sie, o 10:45 zaplonelo swiatelko w ukopie
i rozpoczelo sie przedstawienie:
...
"No dobra, teraz milo by bylo, gdyby cos pojechalo z Kepia"
- pomyslalem sobie obmyslajac gdzie sie tu ustawic, itd.
Troche mi podniesli cisnienie, bo sadzilem, ze antrakt potrwa
co najwyzej do 11:05, a tu cisza.
Boooing!* rozleglo sie o 11:08 i zaczelo dudnic od strony Kepia.

[...]

Nie wierzycie w zjawiska nadprzyrodzone? Zapraszamy na LHS... :) Poniżej jeszcze jeden przykład.

LHS łączy ludzi...

Jeśli nie wierzycie w przeznaczenie, to poniższa historyjka szybko wyprowadzi Was z błędu.
Pod koniec maja w związek małżeński wszedł jeden z kolegów, którego poznałem dzięki wyjazdom na LHS.
Być może zabrzmi to dziwnie, ale nie poznałby swojej wybranki, gdyby nie LHS, Internet i kilku ludzi. Zacznijmy jednak od początku:

  1. Mamy rok 1998. Dzięki zainteresowaniu LHS i istnieniu IS LHS poznaję Jacka, kumpla Tomka (to dziś pan młody).
  2. Rok 1999, wyjazd Charsznica I. Dzięki Jackowi poznaję rzeczonego Tomka z Krakowa.
  3. Rok 2001. Znów dzięki magii Internetu (jeden mail do LHS.pl), poznaję Krzyśka z Olkusza.
  4. Wyjazd Charsznica III. Tomek poznaje Krzyśka, chłopaków łączy zainteresowanie do starych samochodów, i nie tylko...
  5. Rok 2002. Krzysiek przeprowadza się. I w ten sposób Tomek poznaje Justynę - nową sąsiadkę Krzyśka... resztę już znacie :).

Teraz odpowiedzcie sobie na pytanie - co by było, gdyby nie istniała LHS?
Punkty 1-4 nie miałyby racji bytu. Oczywiście możliwy jest fakt, że chłopaki poznaliby się przy okazji jakiegoś zlotu starych samochodów, ale o ile dobrze pamiętam, Tomek złapał bakcyla do nich dopiero dzięki Krzyśkowi.

Zaś szczęśliwej parze redakcja LHS.pl życzy wszystkiego co najlepsze na nowym szlaku życia.

To jest ten pan z Internetu...

Przyszedł czas, aby na końcu też cos opowiedzieć na swój temat, bo o mnie też już krążą legendy.
Pierwszą jest mój wiek, który jest oceniany od szesnastu do kilkudziesięciu lat. Nie będę pisał dokładnie kto daje mi takie pułapy - podam jedynie, że najniżej oceniają mnie w Zamościu, a najwyżej w Krakowie. Statystycznie więc, im na zachód LHS, tym wyżej.

Dla wielu ludzi spadam z kosmosu - w sensie przenośnym, telepiąc się na przykład pociągami 20 godzin do Hrubieszowa, czy też w sensie dosłownym - kiedyś jeden z dyrektorów gdy byłem w Zamościu przedstawiając mnie swojemu podwładnemu powiedział:
- to jest ten pan z Internetu.

Największe zdziwienie budzi moje przyzwyczajenie do zwiedzania żelaznego szlaku na piechotę. W technikum panowała wręcz opinia, że znam każdy podkład na linii. Jest to oczywiście przesada, ale kiedy dwa lata temu zostałem zapytany o to, ilu km odcinków jeszcze na LHS nie przeszedłem, po podliczeniu wyszło z 5 km.
W związku z tym wielu maszynistów relacjonuje pojawienie się "człowieka z aparatem" w najmniej oczekiwanym momencie (np. w trakcie ulewy i ujemnych temperatur na Wyżynie Miechowskiej, albo gdzieś w środku Puszczy Sandomierskiej - gdzie normalnie żywe dusze nie są widywane). Nie raz pojawiały się też patrole Straży OK, które pod pozorem sprawdzenia instalacji energetycznej czy też automatyki przejazdowej lornetowały okolice w poszukiwaniu ludzi zainteresowanych upolowaniem czegoś na kliszy. Fakt, że często mechanicy mylą nas z fotoreporterami (słynny już przypadek, gdy dyżurna z Woli Baranowskiej zgłosiła Dyrekcji ZE LHS w Zamościu, że była u niej na stacji ekipa telewizyjna, gdy nawet kamery nie mięliśmy), choć ostatnio usłyszałem, iż w pewnym miejsciu LHS jako Entuzjaści LHS jesteśmy już rozpoznawani i nadano nam ciekawy przydomek z tym związany. Niestety, wciąż hobby jakim jest interesowanie się żelaznym szlakiem budzi zdziwienie, nawet wśród kolejarzy. Może po wejściu Polski do UE się to zmieni, gdy tłumnie zaczną do nas ściągać miłośnicy z naszych obecnych sąsiadów z południa i z zachodu, gdzie tego typu zainteresowania spotykają się z entuzjazmem i aprobatą tamtejszych zarządów kolejowych.

Jest oczywiste, że LHS.pl nie istniałaby w takiej formie w jakiej jest tylko dzięki mnie - nie sposób tu spomnieć o - często anonimowych - osobach współtworzących ten serwis. Nie raz ich pomoc okazała się wręcz niezastąpiona i nieoceniona - i za to im w tym miejscu serdecznie dziękuję. Wielu z nich wie, w jak absurdalnych realiach realizowane jest to hobby, czasem wspólnie realiujemy nierealne pomysły.
I to jest najpiękniejsze.
Dziękuję też wszystkim, którzy zaglądają na strony, czasem też napiszą maila ze swoimi uwagami na jej temat. W ciągu całego okresu tworzenia LHS.pl praktycznie nie spotkałem się z żadnymi krytycznymi uwagami, po za wyjątkiem wspomnianym na końcu.

Po przeczytaniu tego tekstu (czy ktoś to wytrzymał? :) wielu uzna mnie i inne osoby interesujące się LHS za grono czubków. Kolej to źródło zainteresowań jak każde inne - myślę (i to nie tylko ja), że lepiej realizować się w życiu w ten sposób, niż zasilać szeregi pod osiedlową budką z piwem.
Dla wielu osób, zainteresowania to z reguły numizmatyka, filatelityka czy - modna ostatnio - fonotelistyka (zbieranie kart telefonicznych). Są już pewnie też osoby zbierające karty bankomatowe. Niewiele osób wie, jak liczne jest w naszym kraju grono entuzjastów robiących zdjecia słupom energetycznym (w końcu to element architektoniczny), czy ludzi interesujących się drogami kołowymi.
O radioamatorach przeczesujących częstotliwości w poszukiwaniu dźwięków pochodzących z najdalszych zakątków świata nie wspomnę...

Są tacy, dla których moje pomysły i realizacje są utrapieniem. Na szczęście osoby te to garstka ludzi (liczonych na palcach rąk) pracujących w budynkach przy pewnej ulicy w Zamościu. Miejmy nadzieję, że za kolejne 5 lat, moje działania będą spotykały się z większą wyrozumiałością, i ta liczba spadnie do zera.
Wszystkim odwiedzającym życzę zadowolenia z materiałów zawartych na stronie, i poznania kiedyś LHS na żywo taką, jaka jest. Myślę, że warto.

© LHS.pl 1998-2024
 
NINIEJSZY SERWIS INTERNETOWY MA CHARAKTER INFORMACYJNY I NIE JEST ZWIĄZANY Z ŻADNYM PODMIOTEM ZARZĄDZAJĄCYM I/LUB ŚWIADCZĄCYM PRZEWOZY PO LINII KOLEJOWEJ NR 65 (LHS).
NIE GROMADZIMY DANYCH NA TWÓJ TEMAT - SERWIS NIE KORZYSTA Z MECHANIZMU tzw. CIASTECZEK (COOKIES). Broadworks Engine v. 1.05